Na naukę nigdy nie jest za późno…
Lubię się szkolić, lubię się rozwijać. Sprawia mi to ogromną radość. Warsztaty z rękodzieła są dla mnie odpoczynkiem, oderwaniem od rzeczywistości, powrotem do czasów szkolnych, gdy na ZPT, czy plastyce robiło się dużo fajnych rzeczy. Tak i teraz w październiku w pracowni Anny Kantorysińskiej doszkalałam się w trudnej sztuce filcowania odzieży. Trudnej bo trwającej wiele, wiele godzin i ciężkiej fizycznie, wymagającej dobrej kondycji. Zmęczenie było więc ogromne, ale satysfakcja jeszcze większa…
Swoją filcową kurteczkę wykonaną w szarościach z czesanki nowozelandzkich merynosów z dodatkiem jedwabiu w kolorze kobaltu nazwałam „u źródła” . Dlaczego?
Takie miałam skojarzenie spoglądając na spontanicznie ułożony wzór na plecach kurtki, a na dodatek warsztat to takie bycie u źródła wiedzy, a Ania tej źródlanej wody mi nie skąpiła 🙂
Po wyczerpującej pracy, jako że pracownia Ani jest w centrum Kołobrzegu, zrobiłam sobie krótką wycieczkę nad morze i powiem jedno, to prawda że morze leczy, bo siły tam wracają….
Filc jest bardzo ciekawym materiałem, który często prezentuje się bardzo efektownie. Torby wykonane z filcu sa idealne, trwałe i również często mają szeroką gamę kolorystyczną. Brawo dla Pani za chęć ciągłego rozwoju kierunku odzieżowym.
Filc daje ogromne możliwości kreacji. Bardzo dziękuję za miłe słowa.